Kreowanie potrzeby: Historia marketingu Listerine 

Czy płyn do płukania ust zawsze był oczywistym elementem codziennej higieny? Okazuje się, że nie.

Przez dekady produkt znany dziś jako Listerine miał zupełnie inne zastosowania, a jego popularność w łazienkach zawdzięczamy jednej z najbardziej spektakularnych kampanii w historii marketingu.

To fascynujące studium przypadku kreowania potrzeby, pokazujące, jak można przekształcić mało istotny produkt w rynkowego lidera, definiując problem, o którym konsumenci wcześniej nie myśleli.

Poznaj historię marketingu Listerine.

Niespodziewane początki: Marketing Listerine przed „halitozą”

Choć dziś Listerine kojarzy się jednoznacznie z higieną jamy ustnej, jego początki były zgoła inne.

Opracowany pod koniec XIX wieku, był promowany jako wszechstronny antyseptyk – stosowano go do dezynfekcji sal operacyjnych, odkażania ran, a nawet jako środek czyszczący czy lek na łupież.

Sprzedaż jako płynu do płukania ust była znikoma. Dlaczego? Ludzie po prostu nie widzieli wyraźnej potrzeby regularnego używania takiego produktu. 

Nieświeży oddech traktowano jako drobną, przejściową niedogodność, a nie problem wymagający specjalnego rozwiązania.

Punkt zwrotny: Narodziny i marketing „Halitozy”

Prawdziwa rewolucja w marketingu Listerine nastąpiła w latach 20. XX wieku za sprawą Gerarda Lamberta. Zrozumiał on, że kluczem do sukcesu nie jest sam produkt, lecz problem, który ten produkt rzekomo rozwiązuje.

Wraz z zespołem marketingowym „odkurzył” i spopularyzował mało znany, medycznie brzmiący termin – „halitoza” (z łac. halitus – oddech, gr. osis – stan chorobowy).

Ta nowa, poważnie brzmiąca nazwa dla zwykłego nieświeżego oddechu stała się fundamentem nowej strategii.

Jak Listerine sprzedało problem: Kampania oparta na strachu

Mając już nazwę „choroby”, Listerine rozpoczęło kampanię, która na zawsze wpisała się do kanonu marketingu, opierając się na kreowaniu potrzeby poprzez wzbudzanie lęku społecznego:

  1. Definicja zagrożenia: Reklamy przedstawiały „halitozę” jako podstępną przypadłość, która rujnuje życie towarzyskie i zawodowe, często pozostając niezauważoną przez samego „cierpiącego”.
  2. Emocjonalny przekaz: Używano historii o odrzuceniu, samotności i utraconych szansach (np. słynna kampania „Often a bridesmaid, never a bride”). Przekaz był jasny: jeśli coś idzie nie tak w twoim życiu, przyczyną może być właśnie halitoza.
  3. Pozycjonowanie rozwiązania: Listerine przedstawiano nie jako kosmetyk, ale jako niezbędne, niemal medyczne remedium – jedyną skuteczną obronę przed tym wstydliwym problemem społecznym.

Spektakularne rezultaty: Stworzenie rynku i nowej potrzeby

Efekty tej strategii kreowania potrzeby przeszły najśmielsze oczekiwania:

  • Sprzedaż Listerine wystrzeliła, czyniąc firmę niezwykle dochodową.
  • Marka stała się absolutnym liderem nowo powstałej kategorii płynów do płukania ust.
  • Co najważniejsze, marketing Listerine skutecznie przekonał społeczeństwo, że nieświeży oddech („halitoza”) to poważny problem wymagający stałego przeciwdziałania za pomocą dedykowanego produktu. Stworzono nową normę społeczną i konsumencką.

Lekcje z historii marketingu Listerine: Klucz do kreowania potrzeby

Ten klasyczny przykład marketingu dostarcza cennych lekcji:

  • 💡 Siła narracji: Sposób, w jaki nazwiesz i opiszesz problem (np. „halitoza”), fundamentalnie zmienia jego postrzeganie i potrzebę szukania rozwiązania.
  • 💡 Psychologia konsumenta: Odwołanie się do głębokich obaw (strach przed odrzuceniem) jest potężnym narzędziem (choć budzi pytania etyczne). Marketing strachu okazał się niezwykle efektywny.
  • 💡 Tworzenie kategorii: Największy sukces można odnieść, nie konkurując na istniejącym rynku, ale tworząc zupełnie nową potrzebę lub redefiniując starą.
  • 💡 Pozycjonowanie produktu: Przedstawienie produktu jako „medycznego” lub „naukowego” rozwiązania zwiększa jego postrzeganą wartość i konieczność użycia.

Podsumowanie: Marketing jako siła kształtująca rzeczywistość

Historia marketingu Listerine i sukcesu opartego na kreowaniu potrzeby poprzez zdefiniowanie „halitozy” pokazuje niezwykłą moc marketingu w kształtowaniu nie tylko postrzegania produktów, ale i norm społecznych oraz codziennych nawyków.

To dowód na to, że czasem największym wyzwaniem marketingowym jest przekonanie konsumentów, że potrzebują czegoś, o czym wcześniej nie myśleli.


Szukasz więcej informacji na temat marketingu, sprzedaży i procesów? Przeczytaj kolejny artykuł 👇🏻

Pomogę Twojej firmie
Kamil Glapiński
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.